Powstawał oczywiście w mękach i bólach - tak to bywa w życiu decu-laika. Pewnie jest to mój pierwszy i ostatni segregator i tylko dlatego, że dla kochanego dziecka - nie zabrakło mi motywacji, by go skończyć i się nie wykończyć.
Segregator lakierowany potraktowałam standardowo: primer, dwie warstwy pastelowej orchidei i już byłam w ogródku, już witałam się z...serwetką, którą przygotowałam do naklejenia i farba-niedobra zaczęła odłazić w zgięciach - to oczywiste, że tak być musiało! Nie wiem dlaczego, byłam przekonana, że niejeden raz widziałam tego typu segregatory ozdabiane przez innych. Drewniane to i owszem. Zdarłam więc z grzbietu jego nową skórę i próbowałam ratować, zmatowiłam, żeby zwiększyć przyczepność farby (bo primer nie spełnił zadania), co spowodowało totalne pogorszenie sprawy - grzbiet zaczął się "kosmacić". Teraz już jasne, skąd ta różowa tasiemka i sznureczki po bokach - wszystko dla zamaskowania niedociągnięć.
Najważniejsze, że Alutkowi się podoba, długo na niego czekała i w końcu dobrnęłyśmy do końca. Mogła powpinać swoje karteczki na wymianę i zabrać go do przedszkola (te karteczki to taka przedszkolna zajawka :)
Pozdrawiam wszystkich zaglądających do mnie.
P.S. Może następnym razem odważę się zamieścić moje próbki cieniowań.
bardzo ladny dziewczecy segregatos,nie ma sie co matric nastepnym razem bedzie lepiej,napewno bedzie ten nastepny raz ;)
OdpowiedzUsuńJa raz popełniłam pudełko po butach i wyleczyłam się z pociągu do rzeczy giętkich :-) Ale segregator śliczny :-)
OdpowiedzUsuńSegregator słodki jak cukierek. Taki, jakie lubią małe dziewczynki :)
OdpowiedzUsuńW deku często musimy zmierzac się z niespodziankami, ze złośliwością materiałów. Ale to tylko hartuje ;)
Pozdrawiam
Dziękuję Wam za motywację do dalszej pracy. Jeszcze dużo muszę się nauczyć :) Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńBardzo ładny wyszedł segregator i jaki przy tym dziewczęcy i romantyczny! Nie od razu Kraków zbudowano ;)
OdpowiedzUsuńMusze tez dodać, że przepiękny monogram wyhaftowałaś! Świetny pomysł na prezent!
Bossanova, witam Cię serdecznie na moim blogu. Dziękuję za przemiły komentarz. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń