7 grudnia 2010

Szłam, biegnę, będę gnała

Tak mniej więcej wygląda mój odbiór przedświątecznego upływu czasu. Czuję się jak ta Lokomotywa w wierszu Tuwima:
"(...)
Najpierw powoli, jak żółw ociężale
Ruszyła maszyna po szynach ospale.
(...)
I biegu przyspiesza, i gna coraz prędzej,
(...)
A dokąd? A dokąd? A dokąd? Na wprost!
(...)
I spieszy się, spieszy, by zdążyć na czas,
(...)
A skądże to, jakże to, czemu tak gna?
A co to to, co to to, kto to tak pach? (...)" 

Właśnie, co to to, kto to to?! Stop!!! 
Czujecie już na plecach ten oddech spraw, które czekają na wykonanie? Spoglądacie z niepokojem i paniką na kalendarz, licząc po kilka razy dni pozostałe do Świąt, jakby od samego liczenia miał jakiś dodatkowy dzień przybyć? Macie uderzenia gorąca? Nie, to nie menopauza, to Święta za pasem :) - już za chwileczkę, już za momencik...Przeprowadziłam publicznie małą automotywację - chyba wzmocniłam swoje morale. Mam nadzieję, że nikogo nie wyprowadziłam z równowagi przy okazji :)? 
Podzieliłam się z Wami moim doskonałym samopoczuciem, teraz pokażę kilka świątecznych ozdób.
Bombka, która chyba jest jedyną, w miarę udaną w tym roku. Jak czas pozwoli, w kolejnych postach pokażę bombkowe gnioty 2010.


Oprócz tego jeszcze 4 formatki, czyli płaskie bombki - ubrokacone, bo na choince takie też lubię. Ich "plecy" wyszły na zdjęciach fatalnie (najgorzej turkusowe - na zdjęciu wygląda jak zielone, ze srebrną śnieżynką) - uwierzcie, że lepiej prezentowały się na żywo.







Nie wiem czemu na rewersach tych płaskich bombek tak "lakier" faluje. To chyba jednak wina farb (tzn. niewłaściwego nałożenia przeze mnie?) - od początku miały chropowatą strukturę po nałożeniu.
 Pozdrowienia ślę serdeczne i nie dajmy się zwariować, nie zgubmy prawdziwego ducha Adwentu - życzę tego Wam i sobie.

7 komentarzy:

  1. O tak, zgadzam się. czas zapiernicza jak mały parowozik, ale na powyższych zdjęciach widać, że go nie marnujesz:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Pierwsza bombka naprawde sliczna, lubie takie romatyczne nastroje, szczegolnie na choince :)
    A z czasem masz racje, co roku mowie sobie ze nastepnym razem bedzie lepiej i bez stresu i dokladnie raz, tylko raz udalo mi sie tego dotrzymac...pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Witaj,na wstępie pragnę Cię poinformowac :-),że ja także wciąż czuję na plecach gorący oddech masy spraw do załatwienia przed świętami.A najbardziej boli fakt,iż już wiem,że nie dam rady ze wszystkim poradzic sobie :-(((
    Bombeczki świetne,bardzo mi się podobają.Serdecznie Cię pozdrawiam,Maja
    PS-a moje bombki "rozgrzebane" ,zapewne będą musiały poczekac do przyszłej gwiazdki :-((

    OdpowiedzUsuń
  4. Kochana ja po prostu jak co roku ;-) nie nadążam. Wiec tym bardziej podziwiam Twoją pracowitość i kreatywność. Świetne prace !

    OdpowiedzUsuń
  5. Dziękuję Wam bardzo. Jesteście wielokrotnie moją inspiracją - tym bardziej cieszę się, że mnie odwiedzacie i chcecie na chwilkę zawiesić oko na moich wytworach :) Ściskam Was.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ależ to nie żadne gnioty tylko arcydzieła, podziwiam tę wspaniałą organizację przedświątecznych zajęć i mam nadzieję,że część tych piękności opuści Kraków ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Anonimowy, dziękuję za miły komentarz. Mikołaj podarował część z tych ozdób. Mam nadzieję, że Gwiazdka też coś podrzuci poza Kraków :) Ściskam mocno.

    OdpowiedzUsuń