31 marca 2013

Radosnego Alleluja!


Radosnych Świąt Zmartwychwstania Pańskiego!
Niech ten czas będzie wypełniony radością, miłością i dużą porcją wiosennego słońca.
Cudownych spotkań z Rodziną, bardzo mokrego Poniedziałku, co nie znaczy deszczowego :) i świątecznych pyszności na stole.

19 grudnia 2012

Troszkę świątecznie

Ostatnio pojawiam się tu "od święta". Więc właśnie nadchodzi ten czas, kiedy budzę się z uśpienia i zaczynam coś działać w temacie ozdóbkowym. Nie są to żadne rewelacje, tym bardziej, że wręcz takie same lub bardzo podobne motywy jak przed rokiem. Ale cóż mam począć, kiedy zakochałam się bez reszty w tych aniołkach i wszędzie bym je umieszczała. Są więc na zawieszkach i na soplach (sople bardzo lubię zdobić, tym bardziej, jeśli podobają się znajomym i proszą o nie). Może za rok ozdobię w końcu nimi swoją choinkę, bo jeszcze nie w tym....:) Poza tym kilka innych motywów i magnesy, które są moim "konikiem", a ponieważ bardzo praktyczna to ozdoba, więc znikają z taśmy produkcyjnej natychmiast. Bombki w tym roku ani jednej. Podano do stołu:








Wszelkiego dobra życzę Wam na te Święta Bożego Narodzenia i cały Nowy Rok.
 Niech nie tylko światła świec i choinki rozgrzewają Wasze serca, 
ale przede wszystkim radość z Narodzenia Pana Jezusa 
i nadzieja którą nam daje Jego przyjście na ziemię. 
A obecność bliskich, z którymi spędzimy te święta niech będzie dla nas namiastką nieba.

11 lipca 2012

Pomóżcie!

Głowię się, dumam, przyglądam kolorom i dalej mam dylemat i ciągle nie wiem, czy powinnam i jaki będzie efekt końcowy. 
Ale do brzegu - w kuchni mam na ścianie i podłodze płytki typu "azulejos" - bardzo je lubię, nie znudziły mi się i mimo, że remontujemy obecnie mieszkanie (przesadziłam - odświeżamy raczej :) nie zamierzam ich zmieniać. Natomiast bardzo chciałabym dać nowe życie moim starym szafkom kuchennym - są byle jakie, ale licząc, że w końcu zmienimy mieszkanie na większe, nie chcę inwestować w nową zabudowę do kuchni. Szafki kolorystycznie grają z płytkami - są w kolorze niebieskich kwiatków z płytek. Tylko, że chciałabym rozjaśnić kuchnię, więc podpowiedzcie mi, na jaki kolor mogłabym pomalować szafki, żeby pięknie komponowały się z płytkami. Mięta mi pachnie, ale jeśli chodzi o zielenie, to trudno wybrać ładny odcień farby i trochę obawiam się. A jeśli nie mięta, to jaki kolor, żeby było elegancko? Kawa z mlekiem pasowałaby do tła płytek, ale to zbyt oczywiste i mdłe. A płytki są takie:


 
 

Będę bardzo wdzięczna za każdą radę. Pozdrawiam serdecznie.

12 czerwca 2012

Raz na ruski rok

Po tak długiej nieobecności post powinien być raczej długi. Nie wiem jaki wyprodukuję - to się okaże. Okazją do ujawnienia się jest super szczęście, jakie dopisało mi w dwóch Candy zorganizowanych przez blogowe koleżanki. Rzadko biorę w nich udział, ale jak już się zapiszę, to szczerze i z radością przyznaję - MAM SZCZĘŚCIE! Chyba powinnam zastanowić się nad grywaniem w Lotto, bo tego też nie praktykuję nawet od czasu do czasu. Po prostu grzech zaniedbania :) 
Pierwsza dotarła do mnie przesyłka od Ani z Decoupage Garden. Z okazji otwarcia internetowego sklepu Ania zorganizowała powitalne candy. W niedawno otwartym sklepie bardzo przyjemnie jest buszować w poszukiwaniu ślicznych decu-serwetek i mnóstwa innych akcesoriów dla decu-maniaczek. A oto, co podarowała mi Ania:

Ślicznie zapakowane niespodzianki

Oto one :)
Drewienka i piękne serwetki. 
Za wszystko bardzo, bardzo dziękuję Aniu :)))

A jakiś czas potem Maja ogłosiła swoje rocznicowe candy. Blog Tymczasem jest moim ulubionym, dlatego tym bardziej cieszy mnie wygrana. Początkowo do wygrania była ślicznie zdecoupage'owana (o matko, ale słowo:) szpulka. Dzięki wspaniałomyślności Mai pula nagród urosła do 3-ech i tak oto stałam się posiadaczką tej cudnej lawendowej podusi:


Anioł odurzony zapachem lawendy uśmiecha się półgębkiem - podobnie jak ja odurzona nie tylko zapachem lawendy, ale też urodą igielniczka, starannością jego wykonania. Jeszcze zbliżenie:

A tak pięknie podusia była zapakowana
Maju, wielkie dzięki. Sprawiłaś mi ogromną radość!

A teraz będą jeszcze "niezłe jaja" :)  - dosłownie i w przenośni. Dosłownie - bo nawet jestem z nich zadowolona, tzn. z lakierowania, które u mnie zawsze było piętą Achillesową. Chociaż z tymi warstwami to nigdy dość. A w przenośni - bo kto prezentuje jaja wielkanocne w czerwcu??? No kto? No ja :) Voila:







 Czarne nie lubi się fotografować - nie mogłam złapać korzystnego profilu :) Takie brzydkie kaczątko.

Pozdrawiam wszystkich serdecznie i do miłego - mam nadzieję niedługiego - usłyszenia, bo jeszcze chwila
i przez to  sporadyczne pisanie nikt nie będzie o mnie pamiętał.

P.S. Jeszcze zapomniałam zapytać o jedną rzecz. Czy wiecie może, jak reanimować licznik odwiedzin? Popsuł się i nie wiem, czy uda się  przywrócić jego funkcjonowanie.



16 stycznia 2012

Widoczki na blejtramie

Kolejny tryptyk - tym razem na blejtramie z quasi-ramkami wykombinowanymi z listewek ozdobnych. Przecierki do samego drewna, żeby było troszkę surowo - przez ułożenie żłobień nie mogłam sobie odmówić tych przetarć.

 



A odbiegając od tematu - wczoraj w TV udało mi się zobaczyć dwa fajne filmy - niebywała to rzecz, bo za każdym razem, kiedy mam ochotę na relaks przy jakimś dobrym kinie, okazuje się, że program TV wypełniają w 90% seriale. Pierwszy z nich to Blask ognia (tytuł oryginału: Firelight - na Filmwebie wyszukiwarka znajdzie tylko angielski tytuł). Kostiumowy, akcja osadzona w pocz. XIX w., z Sophie Marceau w roli głównej i nawet ciekawą twarzą  męską u jej boku. A drugi zaczął się dość późno - dlatego dziś w pracy kryzys. Kiedy dzwoni nieznajomy - dawno  tak się nie bałam. Ja w ogóle jestem z tych, co horrorów/thrillerów nie oglądają dla własnego dobra - obrazy zostają w mojej głowie bardzo długo i zaczynają projekcję w sprzyjających okolicznościach, czyli kiedy zdarza mi się spędzać noc sam na sam. Film z gatunku thriller, rzecz dzieje się współcześnie. Niby banalny pomysł, a klimat budowała muzyka i to przedłużające się wyczekiwanie na punkt kulminacyjny. Sama na pewno nie dałabym rady go obejrzeć, dobrze, że miałam męża u boku :) Chyba teraz taka pora, że czas zacząć nadrabiać zaległości kinowe. Może macie coś do polecenia. Moja lista jest dość długa, ale zawsze lepiej posłuchać rekomendacji. 
Pozdrawiam serdecznie.

3 stycznia 2012

Udajemy porcelanę

        To kolejna porcja prezentów Bożonarodzeniowych dla bliskich - tym razem dla siostry - bo zawsze tylko innym, a najbliższej, jedynej nic :) Baza plastikowa, malowana podkładem Fluggera, orchidea Duluxa i trzy filiżaneczki. Niektóre łodyżki nie przeżyły spotkania z pędzlem i klejem, więc co nieco trzeba było domalować. Warstwy błyszczącego lakieru, lakier do delikatnych spękań, porporina, pasta postarzająca na obrzeżach i już :) Spękania były na początku rzeczywiście delikatne, ale zbyt długo czekałam z lakierowaniem, namnożyły się i niepotrzebnie poprawiłam po raz kolejny porporiną. Cóż, następnym razem będę wiedzieć.








2 stycznia 2012

Życzenia i bombki z poślizgiem

    
     Witam w Nowym Roku! Nie udało mi się złożyć Wam życzeń świątecznych - pośpiech mnie pokonał, niestety. Za to na nadchodzący rok składam Wam najserdeczniejsze życzenia wszelkiej pomyślności, obfitych darów - dla każdego według potrzeb; spełnienia marzeń i realizacji planów, których nie udało się urzeczywistnić w minionym roku. Wszystkie sprawy nierozwiązane, problemy małe i duże - niech znajdą szczęśliwe zakończenie.
Wszystkiego dobrego!

A poniżej kilka bombek, które powędrowały na prezenty Gwiazdkowe. Zdjęcia makabryczne, odebrały im urodę. To był chyba głupi pomysł robić im zdjęcia w towarzystwie światełek choinkowych  -  już nic nie mówię, bo winny się tłumaczy.









Pozdrawiam serdecznie :)