21 października 2010

Bombowa bombka? Jeszcze nie dziś :)

    Z wieloma sprawami ciągle jestem do tyłu. Mam permanentne uczucie, że przydałby się jeszcze jeden dzień, godzina... Po wnikliwej analizie (no, bez przesady) - wyciągnęłam  wnioski na przyszłość - może problem tkwi w tym, że za późno zabieram się za realizację pewnych zamierzeń? Dlatego też ten post jest o bombce, a raczej o pierwszych nieśmiałych podejściach do ozdób świątecznych. Nie znoszę tego blichtru supermarketowego zaczynającego się zaraz po 1-wszym listopada, ale na wykonanie ozdób trzeba mieć przecież zarezerwowane sporo czasu. Więc wystartowałam z próbną bombką, która ma za zadanie pełnić rolę worka treningowego, który zniesie mój brak umiejętności na polu decoupage'u. 
    Do jej wykonania użyłam papierów ryżowych: z motywem świątecznym i gładkiego w kolorze błękitnym. Nie myślałam, że naklejenie na bombkę okrągłego motywu jest dużo trudniejsze, niż umieszczanie motywów mniejszych i o nieregularnych kształtach. Żeby nie zniszczyć motywu wycięłam  sobie kółko z papieru ksero i kombinowałam jak ponacinać, żeby papier dobrze ułożył się na bombce. Do współpracy zostały zaproszone szpilki i bombka zamieniła się na chwilę w laleczkę voodoo. Wiadomo, że mając konkretny motyw, nie w każdym miejscu mogę pozwolić sobie na nacięcie. Kiedy już "upięłam" całe koło, stosując co chwilę zakładki okazało się, o dziwo, że zmarszczki występują w ilościach śladowych. W ten sam sposób ponacinałam motyw przygotowany na bombkę i mam takie uwagi: chyba łatwiej byłoby zgubić ślady po zakładkach na zwykłym papierze do decu; na ryżowym, niestety, wszystko widać jak na dłoni. Przyszło mi do głowy powycinanie tych naddatków, ale obawiałam się wycięcia  o 1mm za dużo. I zastanawiam się, czy maskować je podmalunkami (hmmm, czy dam radę?). Jest jeszcze jedno wyjście na wypadek niepowodzenia z pierwszą opcją: sztuczny śnieg, brokaty, reliefy itp. Tylko nie chciałabym tak całe życie maskować się z tym decu :)
    
Mój brak cierpliwości zostawił te dylematy na potem, a tymczasem usprawiedliwił  moje zabawy z Pearl Penem w kolorze Ice white. 
Z przyjemnością poczytam o Waszych "perypetiach" lub złotych środkach na niesforne bombki.
   Po tym eksperymencie nawet polubiłam bombki styropianowe, ponieważ dość szybko można uzyskać prawie gotową pracę (bez malowania farbami, wygładzania itp.). Do prób to super materiał. Poza tym kule są doskonałą bazą do wykonania innych ozdób, tworków-potworków, lub jesiennych duszków, jak ten poniżej. Powstał na konkurs w przedszkolu i stojąc od wczoraj w gronie konkurentów, dziś rano nadal był uśmiechnięty :)
Z ostatniej chwili: Nasz duszek zdobył I-wszą nagrodę w konkursie. Ali buźka się cieszy, nam też :)

Pozdrawiam serdecznie i nawet trochę słonecznie.

   


2 komentarze:

  1. Milenko, bombka bombowa, pearl pen wysszedł Ci super, jakbyś prawdziwe perełki tam nakleiła i moim zdaniem bardzo zdobią a nie maskują!!! Super , że próbujesz czegoś nowego :) Przedszkolny ludek bardzo fajny i wesoły !!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Madi, dziękuję za odwiedzinki i komentarz. Jak tam Twoje monogramy, skusiłaś się na haftowanie? Mam nadzieję, że dostałaś wzory ode mnie. Pozdrawiam Cię serdecznie.

    OdpowiedzUsuń